Zapomnieliśmy już o Świętach, nie zapomnieliśmy o kilogramach.

martyna witaj2

Święta, święta i po świętach… Ale co, gdy dodatkowe poświąteczne kilogramy nie chcą odejść w niepamięć?

Te święta były dla każdego z nas nieco inne, niż zawsze. Trochę mniej świątecznego harmidru, trochę więcej przemyśleń, nastalgii. Dla wielu z nas odczuwalny był też brak większego grona rodziny, sytuacja polityczna także nie nastraja pozytywnie. 

Jednak w święta jest element, którego nie zabrakło na pewno u nikogo, a mianowicie świąteczne przysmaki. Może wyjątkowo kupiliśmy trochę mniej produktów, zredukowaliśmy liczbę potraw, ale założę się, że większość z nas jednak spędziła swój wolny czas nad przygotowaniem tradycyjnych potraw: żurek, jajeczka z majonezem, czy serniczek, to obowiązkowe pozycje z dekalogu polskiej tradycji. Ja też uwielbiam te przygotowania i niczym Magda Gessler krzątam się po kuchni przez większość dnia, a nawet kilku dni, gdy jest ku temu sposobność. Nasze rodzime dania są przepyszne, jednak problem może pojawić się wtedy, gdy zabraknie nam silnej woli, bądź zaczynamy świętować na kilka dni przed świętami, a kończymy kilka dni po nich. Nasze spodnie mogą stać się za ciasne, a nasze ciało wyda nam się opuchnięte. 

93769445 210976053680626 9071391500939558912 n

Co więc robi statystyczny Kowalski, gdy jego waga jest o kilka kilo większa, a ciuchy faktycznie są za ciasne? Głodówkę, bądź detoks.

Radykalnie obniża sobie kaloryczność dziennego zapotrzebowania. Nie mówiąc już o wyrzutach sumienia i pretensji do siebie. Często też planuje ciężkie treningi ponad swoje siły, najlepiej 7 dni w tygodniu, by szybko wrócić do wagi sprzed świąt. 

Po znacznym ograniczeniu kalorii nasz organizm przechodzi w stan hibernacji i stara się przeczekać ten trudny czas magazynując wszystko, co mu dostarczymy. Wiadomo, że jeśli drastycznie obetniemy kalorie, to efekty będą szybkie, ale za mniej więcej dwa tygodnie waga stanie w miejscu, więc znowu zmniejszamy nasze porcje jedzenia i waga znowu spadnie, jednak dojdziemy do momentu, gdzie nie będziemy mieć siły na nic, bo dostarczone kalorie nie wystarczą nawet na podstawowe funkcje życiowe. Dlatego zaczynamy jeść więcej, a organizm wystraszony ostatnimi poczynaniami magazynuje już absolutnie wszystko, nawet wodę i efekt jojo gotowy. Nasza męczarnia poszła na marne, a nawet mamy kilka kilogramów więcej, niż przed zastosowaniem  głodówki. Proces, jaki musimy przejść, by naprawić nasz metabolizm jest żmudny i długotrwały, co więcej powinien być przeprowadzony pod okiem specjalisty, więc zastanówmy się dwa razy zanim zastosujemy zbyt restrykcyjne diety. 

 

Na wszystko jest na szczęście ,,złoty środek”. Gdy na co dzień dbasz o swoją dietę, to jest: jesz małoprzetworzone produkty, unikasz alkoholu, papierosów, słodzonych napojów, sklepowych słodyczy i przekąsek oraz pijesz wodę w odpowiedniej dla siebie ilości, to dodatkowe kilogramy zaraz po  świętach są niczym innym, jak zatrzymaną wodą oraz niewydalonym jeszcze pokarmem. 

Po kilku dniach do tygodnia wszystko powinno się unormować. Kontynuuj swój sposób żywienia sprzed Świąt, ćwicz tyle, ile możesz i bądź cierpliwy. Możliwe, że jeśli jesteś na diecie redukcyjnej efekty opóźnią się o jakiś tydzień, do dwóch, jednak uda Ci się uniknąć błędnego koła ciągłego bycia na diecie. 

 

mgr Martyna Kuklis

Dietetyk

Graozdrowie.pl

 

Bez nazwy 1