"Mnie to nie dotyczy" - o zaburzeniach odżywiania
Zaburzenia odżywiania to wciąż temat owiany swego rodzaju tajemnicą. Być może w czasach szkolnych miałeś zajęcia z psychologiem lub pedagogiem na ten temat, może nawet pamiętasz jakiś film o anoreksji, który w zamierzchłych czasach leciał w telewizji. Jednak większości z nas wydaje się, że to problem marginalny, a do tego odległy od naszego codziennego życia. Zarezerwowany dla modelek, baletnic czy gimnastyczek, które „same się o to prosiły”.
Faktycznie, jeżeli powiemy, że dotyczy 8% społeczeństwa, nie brzmi to zbyt spektakularnie. Czy wiesz jednak, że przekłada się to na około 70 mln osób? A co 62 minuty ktoś na świecie umiera w wyniku powikłań właśnie zaburzeń odżywiania? 50% to samobójstwa.
Jestem prawie pewna, że znasz co najmniej jedną osobę, która przeszła lub przechodzi przez to piekło. Nawet jeżeli nie zdajesz sobie z tego sprawy. Mijasz ją w szkole, w pracy, na ulicy i nic nie wzbudza Twoich podejrzeń. Dlaczego? Warto wiedzieć, że o zaburzeniach odżywiania nie mówimy tylko w przypadku klinicznej postaci anoreksji czy bulimii. W praktyce lekarskiej i terapeutycznej najczęściej diagnozuje się EDNOS (zaburzenia odżywiania niesklasyfikowane inaczej), na które składa się tylko część objawów typowych dla klasycznie opisanych w literaturze zaburzeń. Oznacza to, że większość osób chorych może całkiem nieźle funkcjonować w społeczeństwie, nie wysyłając niepokojących sygnałów, jednocześnie cierpiąc w samotności.
Nie musisz być „szkieletem” i mieć BMI na poziomie 13, żeby chorować na anoreksję – klasycznie diagnozuje się to zaburzenie już poniżej 17,5.
Nie musisz wymiotować, żeby mieć bulimię. Zachowaniem kompensacyjnym są też intensywne ćwiczenia czy zażywanie środków przeczyszczających. Dlatego problem ten często dotyczy osób trenujących bez wytchnienia.
Nie tylko osoby otyłe cierpią na kompulsywne objadanie się. Nie każdy organizm radzi sobie tak samo z nadwyżką energetyczną. Wiele osób pochłaniających w napadach tysiące kalorii, na dłuższą metę mieści się w normowadze.
Nie musisz być KOBIETĄ, żeby mieć zaburzony obraz własnego ciała. Wśród mężczyzn często stwierdza się chociażby bigoreksję, charakteryzującą się fiksacją na punkcie umięśnienia ciała.
Czerwona lampka w pogoni za wymarzoną sylwetką powinna ci się zapalić, jeżeli:
- postrzegasz swoją wartość wyłącznie przez pryzmat sylwetki,
- twoje myśli cały dzień krążą wokół jedzenia,
- jesz w sztywno wyznaczonych porach, a każde przesunięcie wywołuje w tobie złość, irytację, stres,
- boisz się spotkań towarzyskich i imprez ze względu na jedzenie,
- jesteś w stanie wyliczyć kaloryczność porcji po jednym spojrzeniu na talerz,
- boisz się jeść wieczorem,
- panikujesz, jeżeli ominiesz trening,
- czujesz wyrzuty sumienia, jeżeli zdarzy ci się zjeść coś spoza „białej listy”,
- objadasz się w samotności w niekontrolowany sposób,
- obsesyjnie kontrolujesz masę ciała.
Jeżeli dotyczą Cię co najmniej dwa z powyższych stwierdzeń – powinno cię to skłonić do refleksji. Trzy są już solidną podstawą, aby zwrócić się o pomoc do specjalisty. Niejedna z osób z kliniczną postacią anoreksji lub bulimii też zaczynała od „trochę sobie schudnę”. I też długo wmawiała sobie „mnie to nie dotyczy”. Granica pomiędzy „fit” a chorobą wcale nie jest taka wyraźna, jak mogłoby się wydawać.
Marta Adamiuk
Specjalistka psychodietetyki, absolwentka Uniwersytetu SWPS i studentka Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Pogłębia wiedzę z zakresu dietetyki, dietoterapii oraz psychologii. Jest w trakcie kursu spersonalizowanego leczenia psychologicznego zaburzeń odżywiania, organizowanego przez Centre for Research on Eating Disorders przy Uniwersytecie w Oksfordzie.
O zdrowiu myśli holistycznie jako o sumie równowagi organizmu, sprawności ciała i dobrostanu umysłu. Najbardziej pasjonują ją psychologiczne aspekty żywienia i odchudzania. W pracy z pacjentem skupia się przede wszystkim na budowaniu zdrowych nawyków żywieniowych, które mają procentować na lata. Współpracuje z Fundacją Światło dla Życia, której misją jest niesienie pomocy pacjentom chorującym na zaburzenia odżywiania.