Justyna Bolek - trenerka Słowianek

Justyna Bolek - przez media nazywana nazywana trenerką Słowianek. Od wielu lat związana jest z tańcem, choreografią i fitnessem. Stworzyła zajęcia Slavica Dance, w których połączyła folklor i fitness. Choć sam koncept powstał stosunkowo niedawno, bo  w 2015 roku, to zajęcia Slavica można znaleźć już w około 70 miejscach w Polsce. Słowiańska forma aktywności, którą promuje Justyna Bolek, zyskała również popularność zagranicą. W wywiadzie dla portalu założycielka Slavica Dance opowiada o formie zajęć oraz o swojej pracy naukowej, dzięki której już wkrótce zostanie pierwszą w Polsce trenerką z tytułem doktora. 

Jak narodziła się idea połączenia folkloru z fitnessem?

Justyna Bolek: Od 13 lat tańczę, trenuję, w zespole tańca ludowego w Gdańsku. Zdobyłam tytuł magister wychowania fizycznego i odnowy biologicznej, jestem również instruktorką fitness. Połączyłam te dwa światy - folklor i fitness, w jeden. Na zajęciach prowadzonych przez Slavicę wykorzystujemy nasze polskie tańce narodowe. W Polsce mamy pięć tańców narodowych: kujawiak, oberek, krakowiak, mazur, polonez. W Slavice bazujemy głównie na oberku, krakowiaku i mazurze. Dodatkowo wykorzystujemy także tańce regionalne np. kaszubskie, góralskie, rzeszowskie. W celu dodania kolorystyki i urozmaicenia zajęć, wprowadzamy również tańce charakterystyczne czyli rosyjskie. Zmieniam kroki tych tańców, modyfikuję je tak, by pasowały do zajęć fitness. Trening trwa 55 minut i na każdym treningu jest inna choreografia. Podczas jednych zajęć uczymy się jednej choreografii, która oparta jest na bazach fitnessowych np. step touch czy step out. Opierając się na tych bazach trzeba dopasować kroki i zmienić rytm tak, by pasował do zajęć fitness. Na przykład oberek, mówiąc kolokwialnie, jest na raz-dwa-trzy, w zajęciach fitness jest na raz-dwa. Wszystko musi być dopasowane do metodyki fitness, by intensywność była na odpowiednim poziomie i wydatek energetyczny podczas treningu wyniósł 500-600 kcal. Bazujemy na zajęciach fitness, sięgamy do historii i unowocześniamy ją, dopasowując taniec do zajęć. Prowadzimy zajęcia w klubach fitness w Polsce, ale także za granicą. Zajęcia odbywają się również w Anglii, Austrii i Stanach Zjednoczonych. Mamy trzy placówki w Nowym Jorku: jedną na Manhattanie, dwie w Queensie. Nie tylko Polki trenują w Slavice za granicą, na treningi przychodzą często Hiszpanki, Amerykanki, Afroamerykanki. Ponad połowa uczestniczek tych zajęć nie pochodzi z Polski. 

Czy Slavica angażuje się w inne wydarzenia związane z folklorem?

Justyna Bolek: Często dzwonią do nas osoby z mniejszych miejscowości, na przykład sołtysi. Zapraszają nas na różne wydarzenia, żeby pokazać nowoczesną formę ludowych tradycji, zachęcić ludzi do aktywności fizycznej przez Slavicę. Jeśli instruktor ma taką możliwość, to bierze udział w wydarzeniu, na które jest zaproszony. Jesteśmy rozsiani po całej Polsce. Licencja Slavica jest sprzedawana poszczególnym trenerom, nie całym klubom. Obecnie można uczęszczać na zajęcia Slavica w około 70. placówkach w Polsce. Działamy oficjalnie od dwóch lat. Slavica powstała w 2015 roku, ale patentowanie, graficzne tworzenie logo, konstruowanie skryptu dla instruktorów i komponowanie muzyki do zajęć zajęło około 2. lat. Od 2016 roku odbywają się szkolenia dla instruktorów. Jeszcze długa droga przed nami, ale sporo się dzieje.

Czy przy tworzeniu konceptu treningowego Slavica towarzyszyły pani jakieś obawy?

Justyna Bolek: Oczywiście. W Polsce są duże zespoły folklorystyczne, np.  Mazowsze, Śląsk. Przyznam, że obawiałam się ich opinii. Środowisko tańca ludowego jest hermetyczne. Wszyscy się znamy, kojarzymy. Bałam się wkraczania na obszary związane z naszą kulturą, historią, tradycja. Przyznam, że było to z mojej strony odważne. Ale w chwili obecnej mamy w Slavice instruktorów np. z zespołu Mazowsze. Wiele osób się przekonało. Trzeba przede wszystkim mieć otwartą głowę na takie zajęcia, nie można się zamykać, zakładać od razu, że to co folkowe jest przaśne. Wręcz przeciwnie, trzeba przyjść, spróbować. Te zajęcia nie mają wiele wspólnego z tańcem, to są zajęcia fitness, wydolnościowe, trening tlenowy, który angażuje dużo aspektów fizjologicznych.

Jest pani trenerką z zapleczem naukowym. Proszę opowiedzieć więcej o swojej pracy.

Justyna Bolek: Robię doktorat na AWF w Gdańsku, badam aktywność i to osoby, które trenują na zajęciach Slavica są grupą badawczą. Badamy profile lipidowe, reakcje, które zachodzą w organizmie podczas treningu. Mówią, że jestem trenerką Słowianek, która wywraca wszystko do góry nogami. Robię doktorat, a nie mamy w kraju trenera, który może się pochwalić dorobkiem naukowym.

Jakie korzyści dla zdrowia wynikają z treningu Slavica?

Justyna Bolek: Podczas treningu angażujemy intensywnie ramiona, co wpływa na poprawę ruchomości w stawach barkowych, klatce piersiowej. Bardzo mocno pracuje korpus mięśniowy, mięśnie poprzeczne brzucha, pośladki, nogi, stopy. Ten trening pomaga również w pracy nad równowagą i koordynacją ruchową. Nogi mają swoją choreografię, ramiona swoją.

Czy na takich zajęciach odnajdą się osoby, które nie mają poczucia rytmu, źle się czują w tańcu? 

Justyna Bolek: Te zajęcia to dobra zabawa. Wyjątkowe jest to, że wykorzystywana w trakcie treningów muzyka jest polska, ludzie znają słowa, mogą podśpiewywać. Panie na zajęcia przychodzą w chustach, malują usta czerwonymi szminkami. Można na zajęciach tupnąć, krzyknąć, pisnąć. Na innych treningach nie ma takiej możliwości. Podczas treningu rozładowujemy emocje. Klaszczemy, śmiejemy się. To nie jest typowy trening, na którym wchodzimy, pocimy się, robimy swoje i wychodzimy. Tu się integrujemy, łączymy pokolenia. Na zajęciach mamy studentki, panie 50+,  i one wszystkie są ze sobą na „ty”. Czują się grupą, nazywają Słowiankami. Energia, którą niosą zajęcia grupowe, jest nie do opisania. Folkowe klimaty mają to do siebie, że się tupie, piszczy, wyrzuca z siebie mnóstwo energii. Czasem któraś dziewczyna piśnie, nakręci resztę. Uczę niekiedy dziewczyny jak piszczeć po słowiańsku (śmiech - ). Jest z tym dużo zabawy, do tego pisku wymagana jest praca przepony, którą nie każdy potrafi się dobrze posługiwać. Obecnie dużym problemem związanym ze stresem, jest tzw. „wdowi garb” w odcinku szyjnym, przy mięśniu czworobocznym. Tam zbiera się całe napięcie. Stres wchodzi w szyję, w plecy. Przez zajęcia fitness Slavica, pracę ramion, klatki piersiowej, można nad tym pracować. Kiedy patrzę na uśmiechy ćwiczących z nami pań, na to jak one się luzują, to widać gołym okiem efekty. Na oficjalne wyniki badań wciąż czekamy, ale niektóre kwestie po prostu widać.

To chyba pierwsze zajęcia fitness, które będą miały takie solidne podstawy naukowe.

Justyna Bolek: Tak, chcę zrobić z tego tytułu hałas. Warto wiedzieć, że takie rzeczy się dzieją, to bardzo wartościowe. To nie ma być suchy biznes w fitnessie, ale wartość dodana. 

Ilu trenerów tyle teorii. W przypadku Slavica będziemy mieć fakty.

Justyna Bolek: Pytanie skąd trenerzy czerpią wiedzę, czy czytają publikacje, najnowsze artykuły naukowe? Publikacji w języku polskim brakuje. Głosem całej Polski są trenerzy, za którymi ludzie idą w ciemno, a którym brak oparcia naukowego. To mnie osobiście boli. Każdy organizm jest inny, jest tyle zależnych, nie ma jednej metody dla każdego. Nagle pojawia się moda np. na niejedzenie glutenu. Nie lubię takich uogólnień. Nie możemy odsunąć nagle czegoś w 100%, jeśli nie musimy tego robić ze względów zdrowotnych, bo organizm zwariuje. Niestety, w grę wchodzi moda, pieniądze. To bardzo brutalne. Dlatego robimy wszystko, by Slavica była na świeczniku, bo mamy podstawy, które potwierdzają to, co robimy.