Piotr Ośródka - podsumowanie roku 2019
Piotr Ośródka, CEO Ekspertfitness.com, właściciel marki Tiguar, organizator Konwencji EU4YA, opowiada o zmianach, które w tym roku zachodziły w jego projektach i mówi o swoich planach na rok 2020. Nasz gość dzieli się również z portalem przemyśleniami na temat branży fitness w roku 2019.
Jaki był rok 2019 z pana perspektywy? Jakie zmiany przechodziły Ekspertfitness.com, EU4YA, Tiguar?
Dla nas w Ekspertfitness.com, rok 2019 był rokiem głębokich przekształceń, zaczynając od zmian kadrowych po adaptację strategii sprzedażowej oraz źródeł przychodów. Zauważyliśmy wiele zmian na rynku oraz w zachowaniach zakupowych, dotyczących naszego core biznesu czyli klubów fitness. Te wszystkie czynniki zsumowały się w wielką metamorfozę dla nas. To, co ciekawe, zmiany te nakładają się na 18-lecie istnienia firmy. W sposób symboliczny osiągnęliśmy pełną dojrzałość jako firma, a jednocześnie pożegnaliśmy się ze starymi, działającymi dotychczas, sposobami funkcjonowania. Mam nadzieję, że przystosowaliśmy się lepiej do rynku, który ewoluuje i na którym obecnie znacznie więcej działań odbywa się w Internecie. Widać również o wiele więcej profesjonalizmu u dużych graczy, wprowadzania przez nich pewnych strategii, procedur, których wcześniej nie było i z którymi teraz trzeba się zmierzyć. To wymaga innej dojrzałości, odmiennego podejścia i kompetencji. Rynek przekształca się bardzo mocno, przechylając się, z jednej strony, w kierunku dużych sieci, które starają się za wszelką cenę zdobyć jak największą część rynku. Mam na myśli to, że czasami otwierane są kluby, które same z siebie nie mogą być rentowne, ale będąc częścią większej całości wpisują się w szerszą strategię i dlatego się otwierają. To, czy potem mają zostać odsprzedane czy może powstają jedynie po to, by pozbawić konkurencję możliwości otwarcia się w danej lokalizacji, zależy już od indywidualnej strategii sieci. Niemniej jednak sieci rozwijają się bardzo intensywnie. Z drugiej strony mamy małe kluby, które się zamykają, a ich miejsce zajmują rozdrobnione, nieduże, ale bardzo żywotne i dynamicznie rozwijające się struktury takie jak studia treningów personalnych, pilatesu czy EMS, w których kontakt z klientem jest indywidualny, bliższy. Na rynku następuje swoista polaryzacja z jednej strony w kierunku sieciowych, tanich klubów, posiadających często zautomatyzowaną, podstawową opiekę nad klientem, z drugiej strony mamy dość drogą, zindywidualizowaną usługę, która jest na wysokim poziomie, spełnia pewne konkretne potrzeby klientów jak np.: krótki, intensywny trening czy indywidualne podejście związane z różnymi dolegliwościami, urazami lub celami sportowymi.
Jeśli chodzi o Konwencję EU4YA, to bardzo dużo się zmieniło, 2019 to dla nas rok przełomowy. Efekty tego przełomu będą widoczne w przyszłym roku, bo jak wiadomo, zdecydowaliśmy się przenieść Konwencję do Łodzi. To, co znaczące i mocno odbija się na rynku, to fakt, że nastąpiło zamknięcie, bo tak chyba należy to traktować, Fit Expo w Poznaniu. Poznańskie Fit Expo było platformą B2B, a jego zamknięcie pokazuje jak zmienia się rynek. Drobnych inwestorów indywidualnych jest już bardzo niewielu, a jeśli są, to nie przyjeżdżają na takie imprezy, albo pojawia się na nich mało takich osób, więc targi nie mogą się utrzymać. To pokazuje, że o wiele więcej transakcji odbywa się przez Internet. Widoczna jest również dojrzałość rynku, na którym to firmy handlowe przyjeżdżają do klientów, a nie odwrotnie. W związku z tym podjęliśmy decyzję o zmianie lokalizacji i uniezależnieniu się od imprez targowych, które choć traktowały Konwencję EU4YA jako partnera, to również jako wydarzenie towarzyszące. Rynek w Polsce rośnie sumarycznie, ilość osób w klubach fitness wzrasta, liczba trenerów się zwiększa, zatem potrzebna jest impreza edukacyjna na bardzo wysokim poziomie, zorganizowana na dużą skalę. Stąd wynikają zmiany lokalizacji i organizacji. Decyzję podjęliśmy w 2019, ale jej konsekwencje zobaczymy w przyszłym roku.
Dla Tiguara ten rok był bardzo istotny. Do naszego podstawowego obszaru działania, czyli zajęć grupowych, dołączyliśmy w tym roku ofertę wolnych ciężarów w postaci podstawowej linii i stojaków. Rynek zagraniczny oszalał na punkcie naszych wolnych ciężarów, nie nadążaliśmy z ich produkcją. Jak to bywa przy wprowadzaniu nowej linii, obecnie wprowadzamy drobne udoskonalenia i poprawki. Mam nadzieję, że w 2020 będziemy w stanie oferować linię wolnych ciężarów nie tylko w sposób ciągły, ale też znacznie bardziej dopasowany do potrzeb naszych klientów. Cały czas uzupełniamy także ofertę o akcesoria do treningu funkcjonalnego, a oferta ta również wkrótce zostanie poszerzona.
Na czym polega zmiana zachowań zakupowych klientów, o której pan wspominał?
Zakupy w Internecie dokonywane są przez małe kluby, studia butikowe i studia treningów personalnych. Duże sieci nadal kupują bezpośrednio u producentów czy dystrybutorów. Bardzo często, w przypadku mniejszych podmiotów, pojawia się problem z finansowaniem u dystrybutorów i szukają oni dostawcy, który zapewni im finansowanie inwestycji, weźmie na swoje barki kredytowanie zakupów. To dla firm z dużym kapitałem zagranicznym jest łatwiejsze, a dla firm mniejszych, polskich, trudniejsze. Stąd też zwiększa się udział w rynku pewnych podmiotów, które wcześniej nie były aż tak często wybierane przez dostawców. Istotnym aspektem jest działanie Benefit Systems, które w ostatnich latach przejmowało po kolei kilka dużych sieci klubów fitness. Kilka lat temu mówiłem w wywiadzie dla Doroty Warownej, że prawdopodobnie wszystko zostanie scentralizowane i sprowadzone do jednego brandu. Teraz znajdujemy się w okresie przejściowym, Benefit Systems centralizuje różne działania, strukturyzuje je, tworzy procedury oraz podnosi wymagania w stosunku do dostawców. Wcześniej tego nie było, a takie sieci jak Fitness Academy, Fabryka Formy czy Zdrofit kupowały bezpośrednio. Działania były zdecydowanie prostsze i mniej sformalizowane. Dostawcy teraz muszą w związku z tymi zmianami wykazać się większym profesjonalizmem i elastycznością wobec oczekiwań odbiorców. Są jednak spychani nie tyle do roli partnerów, a troszkę gorszego podmiotu. Pojawia się pewna nierównowaga, która zawsze istniała w sposób rynkowy, ale teraz, kiedy koncentracja jest w rękach jednego podmiotu, to ta nierówność jest na tyle duża, że nie jest trudno domyślić się, że to ten podmiot będzie dyktował różne warunki i wszyscy będą musieli się do niego dostosować.
Bardzo ciekawe rzeczy wydarzyły się, zostały zainicjowane w tym roku. Kiedy spojrzymy na różne sieci i innych graczy, którzy wchodzą na rynek, to widzimy, że sytuacja jest niejednoznaczna. Pod koniec roku nastąpiła ekspansja połączonych sił Calypso i Medicover, co w jakiś sposób będzie stanowiło przeciwwagę dla Benefit Systems. Pytanie jak się to potoczy. Z drugiej strony CityFit zaczyna akceptować karty Benefit System, co jest interesującym zjawiskiem dlatego, że CityFit twierdził, że nie będzie tego robił, a Benefit deklarował, że nie będzie współpracował z klubami low-cost, a takim bez wątpienia jest CityFit. Ta sytuacja pokazuje, że różne okoliczności rynkowe weryfikują deklaracje statusowe. Widać dynamikę i brak jednoznacznej sytuacji. Pojawia się przeciwwaga dla Benefit Systems w postaci kapitału Medicover. Z kolei PZU i Sodexo przygotowują się do wejścia na rynek kart czy świadczeń pozapłacowych. To, o czym mówię, może w ciągu najbliższych 2 lat doprowadzić do ciekawych rozgrywek. Jakie będą tego konsekwencje? To już temat na szerszą analizę.
Jakie są pana plany związane z branżą fitness na przyszły rok?
Jeśli chodzi o samą Konwencję EU4YA, to poza tym, że przenieśliśmy się do Łodzi, to Konwencja odbędzie się 2 tygodnie wcześniej niż dotychczas, w bardzo nowoczesnym budynku Expo Łódź, co pozwala nam na zdecydowaną poprawę komfortu uczestników. Wszystko będzie blisko siebie, unikamy więc długich marszów między halami, jak to było w Poznaniu. To nie jedyne nowości, bo postanowiliśmy również zaprosić do współpracy EMS czyli dystrybutorów EMS, franczyzodawców i firmy, które świadczą różnego rodzaju usługi w tym sektorze. Chcemy pokazać ludziom pracującym w tej branży, że kształcenie merytoryczne jest niezwykle ważne dla zdrowia i bezpieczeństwa klientów, a także adekwatnego do potrzeb prowadzenia treningów z klientami. Z przeprowadzonych przeze mnie rozmów wynika, że ta świadomość nie zawsze jest. Chcemy im zaprezentować szeroką ofertę szkoleniową i przedstawić tematy, którymi można się zainteresować, by swoją wiedzę pogłębiać. Pragniemy również pokazać branży fitness, że EMS to nie jest coś śmiesznego czy kosmicznego, a po prostu jeszcze jedno narzędzie do pracy z klientami. Oczywiście w pewnych obszarach może ono pomóc i zwiększyć efektywność pracy z klientami, w innych będzie raczej urozmaiceniem treningu.
To jeszcze tajemnica, ale myślę, że mogę ją trochę odsłonić, więc zdradzę, że będziemy organizowali konferencję dla managerów i właścicieli klubów fitness. Więcej informacji na ten temat udostępnimy między świętami a nowym rokiem. To będzie pierwszy event edukacyjny dla kadry managerskiej, zorganizowany pod brandem EU4YA. W ramach samej Konwencji EU4YA nowości jest ogrom. Odbędą się warsztaty edukacyjne, pojawią się wydarzenia towarzyszące oraz strefa expo. Myślę, że ta impreza odetnie się bardzo grubą kreską od tego, co było do tej pory. Czy planuję coś więcej? Myślę, że to co sobie zaplanowaliśmy na ten rok, to ogromna ilość pracy dla tak niedużej firmy jaką jesteśmy. To więcej niż wystarczająco i mam nadzieję, że nie przyjdzie mi do głowy, żeby planować coś dodatkowego na przyszły rok. Często chcemy więcej zrobić niż jesteśmy w stanie, a to potem odbija się czkawką. Mam nadzieję, że na tym w przyszłym roku poprzestaniemy.
Czy pana zdaniem branża EMS jest na tyle młoda, że brak jej zaplecza szkoleniowego, a co za tym idzie, wykwalifikowanych trenerów?
Jestem daleki od wydawania osądów w tym temacie. Z moich rozmów z innymi ludźmi wynika przekonanie, że istnieje pewien deficyt i uproszczenie w zatrudnianiu osób do prowadzenia treningów. To absolutnie nie dotyczy wszystkich, bo znane mi są przypadki, gdzie treningi EMS prowadzą wybitni trenerzy personalni i jestem spokojny, że ich wiedza i kompetencje są o wiele wyższe niż wystarczające do tego, by móc używać tego rodzaju sprzętu w treningu. Dochodzą mnie jednak słuchy, że w wielu miejscach są zatrudniane osoby przypadkowe, którym się jedynie tłumaczy jak urządzenie uruchomić i jakie ćwiczenia klient ma wykonać. To jest oczywiście bardzo szkodliwe. Być może większość klientów i tak odniesie korzyść z takiego treningu, ale zawsze pojawią się przypadki bardziej skomplikowane. Mówię np. o schorzeniach czy specyficznych potrzebach. W takim wypadku, jeśli wiedza nie jest pogłębiona, to można komuś nie pomóc, a nawet, w skrajnych przypadkach, zaszkodzić. Wydaje mi się, że warto nad tym pracować. Ten problem dotyczy oczywiście także klubów fitness czy instruktorów. To nie jest zjawisko dotykające tylko EMS. Trening to praca z ciałem, człowiekiem, więc kwalifikacje osób prowadzących te treningi powinny być naprawdę wysokie. Pragniemy je podnieść, zaprosić ludzi, którzy używają EMS w pracy, pokazać im jak głęboko można pracować z klientami w treningu personalnym, grupowym, funkcjonalnym, mentalnym itd.. Każdy rozwój pracownika studia EMS będzie korzystny dla klientów. Z drugiej strony, podkreślę, chcemy pokazać ludziom z branży fitness, że EMS nie jest szkodliwy czy nieskuteczny. Nie jest gadżetem, ale daje dodatkowe możliwości treningowe. Pragniemy obalić mity oraz edukować osoby, które pracują z klientami przy użyciu EMS.