O branży EMS - rozmowa z dystrybutorami systemów EMS w Polsce

W nawiązaniu do artykułu pt. „Jak otworzyć studio treningu EMS zgodnie z prawem”, który ukazał się 25 września na blogu „Prawo dla fitnessu” (artykuł dostępny TUTAJ), przeprowadziliśmy rozmowy z dystrybutorami urządzeń EMS w Polsce. Jedynie przedstawiciele Innline: Andrzej Ciborek i Dawid Pinto oraz reprezentant myoFX, Michał Solarz, zdecydowali się udzielić nam odpowiedzi na pytania związane z branżą EMS. O wypowiedź poprosiliśmy również autora artykułu, adw. Kamila Wasilewskiego. Redakcja podejmowała liczne próby kontaktu z pozostałymi dystrybutorami, niestety bezskutecznie. Jeśli jednak przedstawiciele pozostałych marek zdecydują się na zabranie głosu w dyskusji, redakcja jest otwarta na kontakt z ich strony. 

Jak z Panów perspektywy wygląda branża EMS w Polsce?

Andrzej Ciborek, Dawid Pinto: W branży EMS w Polsce uczestniczymy od samego początku. Zaczynaliśmy jako jedna z pierwszych firm, wprowadzających tego typu produkt na rynek polski. Jesteśmy pionierami jeśli chodzi o wdrożenie elektrostymulacji bezprzewodowej na rynku polskim. Jest to branża o dużym potencjale, bardzo rozwojowa. Elektrostymulacja może być wykorzystywana w różnych sektorach: w branży fitness, rehabilitacji, wellness. To bardzo dobra metoda dla tych, którzy mają problem z wyjściem na siłownię, bo wstydzą się swojego ciała, mają opory przed pokazaniem się innym. Dzięki elektrostymulacji możemy ćwiczyć w kameralnych warunkach.  Przede wszystkim jednak, ta metoda treningowa, jest dobrym rozwiązaniem osób zapracowanych. W ciągu 25 minut możemy wykonać trening, który można porównywać  z jednostką treningową około 1,5h na siłowni. Branża elektrostymulacji, rozwija się bardzo prężnie. Powstaje bardzo dużo miejsc, w których można skorzystać z tej formy treningu. Uważamy, że jest to bardzo dobre zarówno dla klientów jak i dla osób prowadzących biznes.

Michał Solarz: Branża elektrostymulacji mięśniowej znajduje się obecnie w fazie dynamicznego rozwoju. Od kilku lat promotorzy różnych systemów EMS uświadamiają Polaków w jaki sposób można szybko i skutecznie zadbać o swoją formę, jakość życia i poprawę stanu zdrowia. Rok 2019 jest rokiem przełomowym. Otwiera się wiele studiów w różnych formatach, wyposażanych przez kilku dystrybutorów EMS. Inwestorzy wybierają zarówno systemy kablowe jak i bezprzewodowe. Każdy z tych systemów ma coś ciekawego do zaoferowania. Świadomość społeczeństwa rośnie, a ludzie, którzy wcześniej nie mieli na to czasu, mają teraz możliwość zadbania o siebie i swoje zdrowie. Studiów jest coraz więcej, powstają także koncepty sieciowe, w tym rozwiązanie, który promujemy jako dystrybutor bezprzewodowego systemu MyoFX EMS, czyli Dream Body EMS. Cieszymy się, że branża tak dynamicznie się rozwija. To jest czas dla elektrostymulacji w naszym kraju.

Adw. Kamil Wasilewski: Z moich obserwacji wynika, że branża ta znajduje się w fazie rozwoju. Nie ma jednak zdefiniowanego kierunku rozwoju. Każdy [red. w branży EMS] prowadzi swoją działalność, ma własny pomysł, działa na zasadach konkurencji. Z punktu widzenia prawa nie ma jednolitych przepisów, które regulowałyby branżę EMS w tym  kwestie związane z samym treningiem czy otwieraniem studiów.

Jakie problemy stoją przed elektrostymulacją w Polsce?

Andrzej Ciborek, Dawid Pinto: Problem polega na tym, że w Polsce mamy tzw. dwa obozy klientów: klienci Miha Bodytec i klienci pozostałych systemów dostępnych na rynku. Z obserwacji rynku niemieckiego wynika, że Miha Bodytec próbuje stwarzać presję na  swoich klientach, mówiąc, że jeżeli zaczną współpracę z kimś innym to nie będą mieli suportu. Uważamy, że każdy ma prawo  do wyboru systemu  odpowiadającego jego potrzebom. Założenia treningu wszędzie są podobne, poza jednym producentem, który mówi, że 1 trening w tygodniu w zupełności wystarczy. Jeden trening w tygodniu będzie skuteczny jeśli klient ma jakąś dodatkową aktywność oraz przestrzega planu żywieniowego. Jeżeli będzie robił 1 trening w tygodniu, nie robiąc nic poza tym, nie zmieniając swojego stylu życia, to nie uzyska żadnych efektów ( w długotrwałej perspektywie) i szybko stwierdzi, że ta metoda niczemu nie służy. Ważna jest przede wszystkim świadomość trenerów, świadomość osób, które prowadzą te treningi. Muszą w odpowiedni sposób uargumentować jak powinien wyglądać trening. Wyjaśnić, że sam trening nie zdziała cudów, a by odnieść sukces potrzeba czegoś więcej, planu działania. Retoryka, którą posługuje się firma konkurencyjna mówiąc, że inne systemy są złe, do niczego dobrego nie dąży. Pytanie z czego to wynika? Można domniemać, że tego rodzaju zachowania wynikają z obaw przed tym, że rynek EMS się rozwija, na rynek wchodzą urządzenia bezprzewodowe, które bardzo efektywnie działają, przesyłają na tej samej mocy (a nawet mocniejszy) impuls taki, jak urządzenia na kablu. My, jako producent, mamy możliwość działania na całym świecie i nigdzie nie ma takiego podejścia klientów jakie występuje w Polsce. Technologia urządzeń z połączeniem kablowym umożliwia wykonanie tylko statycznego treningu, jest to spowodowanie ograniczeniami technologicznymi produktu. Jest to produkt skierowany na rynek niemiecki, a ten rządzi się innymi prawami niż rynek polski. Klienci, którzy ćwiczą w Niemczech, oczekują czegoś innego niż klienci w Polsce. Ciężko przekładać rynek niemiecki na rynek polski nawet z perspektywy treningu. Ograniczenia istnieją, podyktowane kablem, ale także tym, że Niemcy inaczej trenują niż Polacy. Anglicy też inaczej trenują, Włosi inaczej itd. My dostarczamy urządzenia do wielu krajów na całym świecie i widzimy, że trening EMS nie jest wszędzie jednakowy. Ma główne założenia, ale realizacja ich się różni. Temperament włoski będzie inny niż temperament niemiecki. Klienci we Włoszech, Brazylii, Niemczech czy Anglii oczekują czegoś innego. Zatem trudno się odnosić do systemu niemieckiego, bo to jest system niemiecki, nie polski. Warto zaznaczyć iż na rynku niemieckim jest dostępnych wiele różnych systemów EMS,  firm konkurencyjnych.

Michał Solarz: Problemem rynku EMS jest, moim zdaniem, niezdrowa konkurencja. Niestety mamy podmiot, który działa w sposób zbyt agresywny, nie respektując praw innych dostawców urządzeń i konceptów EMS. Nie zgadzamy się na takie metody działania. Na rynku brakuje równowagi i merytoryki, odczuwam w związku z tym głęboki niepokój. Uważam, że próba monopolizacji rynku, stosowana przez jedną z firm, jest, delikatnie mówiąc, nieelegancka. Stawianie się w pozycji jedynego dostawcy EMS w naszym kraju jest niebezpieczne dla wolności wyboru konsumenta, który powinien kierować się przemyśleniami na podstawie wielu ofert. Spośród tych ofert powinien wybrać taką, która jest dla niego najlepsza. My promujemy koncept oparty o wiedzę i przygotowanie trenerów personalnych, w którym proponujemy wykorzystanie bezprzewodowej technologii elektrostymulacyjnej w pracy z klientem. Uważamy, że to dobre rozwiązanie, nie krytykujemy przy tym innych konceptów i rozwiązań. Natomiast na ataki będziemy zawsze reagować.

Adw. Kamil Wasilewski: Będę wypowiadać się z prawnego punktu widzenia. Dochodzą do mnie sygnały, że duża część rynku sugeruje potrzebę stworzenia jednakowych dla wszystkich regulacji normujących EMS. Ja zalecałbym ustalenie jasnych, klarownych zasad i regulacji. Z dyskusji, która pojawiła się pod moim artykułem, wynika, że na rynku jest duża konkurencja. Moim zdaniem warto rozważyć pomysł zebrania wszystkich zainteresowanych, w celu stworzenia ram i być może doprowadziłoby to do powstania jednolitych dla całego rynku EMS przepisów. Myślę, że byłoby to najlepsze dla branży.

myoFX/Dream Body EMS

 

Innline [źródło: https://www.facebook.com/innline.eu/]

 

Jak powinna wyglądać uczciwa konkurencja w branży EMS?

Andrzej Ciborek, Dawid Pinto: W Polsce ciężko mówić o uczciwej konkurencji, bo to wynika z mentalności i podejścia. Niestety czasem zazdrość bierze górę nad wszystkim. To, co obserwujemy na rynkach zagranicznych jako uczciwą konkurencję wygląda tak, że każdy, kto ma produkt, prezentuje go, a klient decyduje co dla niego jest ważne, czego potrzebuje, czym się kieruje. Sam odpowiada sobie na pytanie o to czy dla niego ważna jest jakość, czy sposób podłączenia czy to cena gra główną rolę. Na decyzje klienta wpływa wiele czynników, ale to on jest tym, który dokonuje oceny i wyboru. My jako producenci i przedstawiciele różnych systemów powinniśmy w sposób rzetelny prezentować nasze urządzenia i mówić o wsparciu, które oferujemy dla klienta, ale dawać mu wolną rękę w kwestii wyboru urządzenia.

Michał Solarz: Moim zdaniem każdy powinien zająć się pozyskiwaniem klientów w oparciu o dobrą ofertę, jakość, bezpieczeństwo i standardy. Nie można wmawiać potencjalnym nabywcom, że tylko jeden podmiot spełnia jakieś normy, a inne tych norm nie mają. Tego typu przekaz jest według nas niedopuszczalny. Wywołuje w nas sprzeciw i będziemy się mu uważnie przyglądać. W rozmowach handlowych nie wypowiadamy się negatywnie na temat konkurencji, czego niestety nie możemy powiedzieć o innych podmiotach. Stworzyliśmy pierwszą w Polsce sieć franczyzową i żadna agresywna polityka ani zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. Franczyza Dream Body EMS jest nawet bardziej profesjonalna niż normy promowane przez konkurentów oraz samego producenta urządzenia MyoFX EMS, które w naszej sieci wykorzystujemy. Standardem dla nas jest trening personalny. Nie ma możliwości by jeden trener obsługiwał dwa stanowiska. Dbamy o bezpieczeństwo i o to, by trenerzy byli wykształceni zarówno u podstaw, jak i przeszkoleni przez dystrybutora w zakresie wykorzystywania impulsu elektrycznego w odpowiedni sposób podczas treningu. Szanujemy innych i żądamy szacunku, a przynajmniej przestrzegania uczciwych zasad. Nie można atakować w sposób agresywny, tworzyć mętnego obrazu rynku, bo to jest niebezpieczne z punktu widzenia interesów klienta. Działamy na wspólnym podwórku, nie musimy się kochać, ale należy szanować wzajemne prawa.

Adw. Kamil Wasilewski: Zgodnie z przepisami prawa uczciwa konkurencja to nie wprowadzająca w błąd klientów, pozbawiona zmowy cenowej. Zasady uczciwej konkurencji to działanie zgodnie z przepisami prawa, nie podkradanie sobie klientów, nie rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat innych podmiotów.


Innline [źródło: https://www.facebook.com/innline.eu/]

 

Czy istnieje potrzeba stworzenia regulacji treningu EMS?

Andrzej Ciborek, Dawid Pinto: Warto stworzyć standardy, które by obowiązywały, ale też nie straszyć klientów, tylko przedstawić im takie standardy, które dają możliwość dostosowania się wszystkim a nie tylko klientom jednego producenta. Wyżej omawiana regulacja [DIN] jest podyktowana potrzebami jednego producenta, zrobiona pod niego, dostosowana do treningu i technologii przez niego promowanej. W rzetelnym podejściu do klienta, niezależnie od urządzenia, chcemy wprowadzić wysokie standardy obsługi, jakości i bezpieczeństwa. Standardy powinny zostać stworzone dzięki współpracy osób, które się tym zajmują  [treningiem EMS] są specjalistami i oferują tego typu rozwiązania. Nie powinno mieć miejsca straszenie, że tylko jeden standard jednego producenta jest okay, a reszta nie. To jest nierzetelne. Klienci później są w rozterce. Świadomy klient, który decyduje się na zakup urządzenia, jest w stanie bardzo szybko zweryfikować informacje, ale nieświadomy klient nie wie co ma zrobić. Niedoinformowanie jest bardzo złe także z perspektywy producenta (urządzenia na kablu), bo później następuje rozczarowanie ze strony klienta. Popieramy jak najbardziej wysokie standardy obsługi  i bezpieczeństwa, ale chcemy, żeby to miało wymiar holistyczny a nie jednostkowy. Jeżeli ktoś chce stworzyć standardy ogólne, to nie może być związany z jedną marką. Jeśli chce stworzyć standardy swojego produktu, oczywiście może tak zrobić, ale nie będą to standardy obowiązujące rynku EMS.

Michał Solarz: Przede wszystkim uważam, że rynek fitness w Polsce powinien zostać uregulowany w pełnym zakresie, w tym pod kątem standardów EMS. Musi zostać dookreślone, kto może wykonywać zawód trenera personalnego. Należy wskazać, że tylko osoby z kierunkowym wykształceniem mogą bezpiecznie pracować z klientami i świadomie wykorzystywać nowoczesną technologię. Wiedza na temat wykorzystania elektrostymulacji w treningach musi być pogłębiana na dodatkowych szkoleniach u promotorów tych systemów w Polsce. Trzeba jednak zacząć od podstaw, a regulacja nie może dotyczyć wyłącznie rynku EMS, bo to tylko wycinek. Klienci muszą dostawać dobrą jakościowo i bezpieczną usługę. Jeśli już tworzymy jakieś normy to róbmy to kompleksowo. Każdy z producentów spełnia rygorystyczne normy i standardy, wszystkie sprzęty, które są promowane w Polsce, są sprzętami dopuszczonymi, spełniają standardy bezpieczeństwa, a niektóre również normy medyczne. Skandalicznym jest, że zawód trenera w Polsce jest nieuregulowany i tym należy się zająć, wplatając w to standardy obsługi w studiach treningowych z wykorzystaniem EMS. Podsumowując, wszystkim życzę dobrego rozwoju, zdrowej i jakościowej konkurencji, która docelowo da klientom najlepszą jakość w studiach treningowych pod różnymi brandami, blogerom i dziennikarzom życzę obiektywnego pióra, chyba, że tworzą treści sponsorowane, co warto zaznaczać. Twórzmy kongresy merytoryczne a nie jedynie sprzedażowe, rozmawiajmy o branży i zagrożeniach, wymieniajmy się poglądami, nie atakujmy się nawzajem.

Adw. Kamil Wasilewski: Docierają do mnie również sygnały, że na rynku zaczynają pojawiać się podmioty, które mówią, że działają pod szyldem EMS, ale produkty przez nie oferowane są niewiadomego pochodzenia i nie są certyfikowane. Obawiam się, że jeśli dojdzie do wypadku lub jakiegokolwiek nieszczęśliwego zdarzenia z udziałem osób trenujących, to skutki odczuje cała branża. Nikt nie będzie badał czy to produkt jednego producenta czy innego  albo czy spełnia odpowiednie wymagania lub normy. Przez to ucierpi cała branża EMS. 3 lata temu wiedza i świadomość na temat treningu EMS w Polsce była znikoma. Do tego rodzaju treningu podchodzono dość sceptycznie. Teraz powoli podejście się zmienia, idzie w dobrym kierunku, rozpowszechnia się. Jednak jeśli zdarzy się wypadek, odbije się to na całej branży. Dlatego wypadałoby stworzyć ramy certyfikacyjne, normy, zasady. Także po to, by badać rynek i usuwać z niego bądź ograniczać działalność podmiotów które mu zagrażają.

myoFX/Dream Body EMS

 

Pod artykułem na blogu „Prawo dla fitnessu” wywiązała się dyskusja, w której pojawił się argument, że normy, którymi podpiera się jedna z firm, nie są przez nią zawsze spełniane. Są, według dyskutujących, spełniane wybiórczo. Jaka jest panów opinia na ten temat?

Andrzej Ciborek, Dawid Pinto: Norma, na którą powołuje się konkurencja, na gruncie niemieckim odnosi się jedynie do tego konkretnego urządzenia. Normy DIN są normami stworzonymi przez tę firmę pod kątem jej standardów. Norma DIN nie jest normą prawnie wiążącą. Nie może być tak, że klienci podchodzą do normy DIN jako do normy prawnej, która jest niezbędna do odtworzenia w studiu treningu. Jesteśmy za tym, by wprowadzać wysoki standard obsługi i prowadzenia treningu EMS, ale nie może być tak, że klienci są zestresowani, że muszą spełniać normę prawną, której tak naprawdę nie ma. Jest to marketing, który jest nieprawdziwy. Odnosząc się do normy DIN należy powiedzieć, że producent, który stworzył normę, sam nie do końca ją spełnia. Pytanie kiedy ta norma obowiązuje a kiedy nie obowiązuje.

Michał Solarz: Normy DIN, o których mówimy są promowane przez jednego z dostawców. Są normami niemieckimi i nie stanowią obowiązującego prawa. Jak ulał pasują do urządzenia sprzedawanego przez ich promotora, jednak z moich obserwacji wynika, że są stosowane wybiórczo. Jeżeli, na przykład, z jednej strony jest pokazany standard, który wymaga wyposażenia urządzenia w rączkę do podtrzymywania, a z drugiej proponuje się treningi mobilne, w trakcie których konsola jest oparta o walizkę i tej rączki nie ma, to oznacza, że mamy do czynienia z podwójnymi standardami i zaciemnianiem obrazu. Albo te normy są stosowane przez osoby, które je promują albo nie. Nie ma wyjścia numer trzy. Nie podoba nam się również tworzenie imprez o ogólnej nazwie kongres EMS, za którymi stoi tylko jedna marka i nie zaprasza się do udziału w tych wydarzeniach innych podmiotów, które promują EMS w Polsce. Jeśli klienci będą dostawali komunikaty w taki sposób, będzie to niepełny i zmonopolizowany obraz rynku. Takie działanie  jest nastawione tylko na sprzedaż urządzeń jednej marki. Nie akceptujemy również formuły samego artykułu na blogu „Prawo dla Fitnessu”, w którym poruszane są rzekome aspekty prawne treningu EMS oraz wytyczne norm DIN. Jeśli w artykule nie pojawia się odpowiednia adnotacja, że treść dotyczy standardów promowanych przez określonego producenta, jest to dla nas sygnał alarmowy i wyraźna zaczepka, na którą musimy reagować.  Każdy z producentów i dystrybutorów znalazł się na rynku w oparciu o rygorystyczne certyfikaty i wymienianie standardów promowanych przez jednego producenta powinno być wyraźnie zaznaczone w tekście: np. artykuł sponsorowany – to załatwia sprawę, gdyż każdy z nas posługuje się przekazem reklamowym. Jeśli natomiast tekst nie jest sponsorowany to wymienienie norm jednego producenta świadczy o nierzetelności dziennikarskiej twórcy. 

Adw. Kamil Wasilewski: Proszę zwolnić mnie z odpowiedz na to pytanie. Nie chcę oceniać działalności tego czy innego podmiotu.  Ocenę te pozostawiam dyskutującym i czytelnikom.

W rozmowie na temat branży EMS głos zabrali:

Andrzej Ciborek - współwłaściciel Innline, firmy dostarczającej bezprzewodowe urządzenia EMS. Współwłaściciel i dyrektor handlowy firmy Inwell, zajmującej się dostawą sprzętu na rynek fitness.
Dawid Pinto - CEO Innline. Współwłaściciel i dyrektor do spraw marketingu firmy Inwell.
Michał Solarz - wyłączny dystrybutor bezprzewodowego systemu myoFX na rynku polskim. Założyciel i właściciel franczyzowego konceptu studiów treningowych Dream Body EMS.
Adw. Kamil Wasilewski - adwokat, który specjalizuje się w doradztwie prawnym dla podmiotów z branży fitness. Autor bloga "Prawo dla fitnessu".

 

myoFX/Dream Body EMS

Innline [źródło: https://www.facebook.com/innline.eu/]